Nigdy nie będzie na tyle dobrze, żeby być w 100% szczęśliwym
człowiekiem. Zawsze do czegoś dążymy, zawsze za czymś biegniemy. A to za lepszą
pracą, a to za większymi zarobkami, samochodem, lepszym samochodem, większym
mieszkaniem, ogólno pojętym szczęściem, za kobietą/mężczyzną. Zawsze nam mało,
zawsze będzie mało. Nigdy się nie nasycimy, nigdy nie zaspokoimy naszych
pragnień, dążeń, czy pożądania.
Sporo czytam, dużo oglądam. Książek i filmów. Nie ważne czy
to SF, czy reportaż, romans, czy oparte na faktach czy zmyślone przez autora.
Książki i filmy nie kolorują rzeczywistości, nie powodują, że świat staje się
piękniejszy. Budzą chore, wyimaginowane wyobrażenia i potrzeby. Sprawiają, że
oczekujemy, czegoś co nigdy się nie stanie, poszukujemy ludzi, którzy nie
istnieją, miejsc i rzeczywistości, których nie ma. Jeśli nawet były, to już ich
nie ma! I wpędzają w depresję, rozżalenie i frustrację. Dają Ci namiastkę
pięknego, okrutnego, brutalnego, a czasem rozkosznie nierzeczywistego poczucia bycia „gdzieś
indziej”. Po czym kończysz i zderzasz się z panującą wokół Ciebie rzeczywistością,
szarą, zwykłą, nieakceptowalną. Nie jesteś bohaterem, nie masz super mocy, nie
jesteś kaczątkiem, z którego wyrośnie łabędź – jesteś zwykłą kaczką, nie jesteś
też tym złym charakterem. Nigdy nie znajdziesz takiego mężczyzny/kobiety, jak w
filmie, nie osiągniesz takiego sukcesu, jak główny bohater, nie odważysz się na
takie poświęcenie jak tragiczna postać. Jesteś tylko szarym, małym
człowieczkiem, o którym nie napiszą w książkach, nie nakręcą filmu. Mały,
transparentny pionek, pośród miliardów małych transparentnych pionków.
Żyjesz w cudzym ciele, w cudzej skórze, umyśle i
rzeczywistości. Cudzej – nieistniejącej. I boli Cię to, ale sięgasz po następne
– to uzależnia. Życie poza swoim życiem jest przyjemne, bezpieczne i wygodne,
bo nie nasze, choć tak bardzo się z nim utożsamiamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz